Rozdział 22
Inwazja
Akiko,
Padme i Anakin nie dotarli do Redstadt. W jednej z mniejszych wiosek czekał na
nich patrol żołnierzy służących niegdyś pod komendą Vadera.
- Panie generale – powiedział jeden z nich
na przywitanie – Ojczyzna znów pana wzywa.
Pora na powrót na front.
Przemawiający
żołnierz miał gęste czarne włosy i bliznę wzdłuż czoła. Padme wyjaśniła później
Akiko, że to pamiątka po bitwie z jednym z plemion indiańskich, którą żołnierz
stoczył jeszcze w młodości.
- Cóż długo nie wytrzymała bez korzystania
z moich usług – odparł swobodnie Anakin.
Żołnierze
nie odważyli się skomentować jego wypowiedzi. Akiko oddała się chwili zadumy
nad stosunkiem towarzysza podróży do ojczyzny i patriotyzmu. Czy Anakina można
było uznać za patriotę? W pewnym sensie tak. Walczył przecież za swój kraj.
Kiedy, jednak nie był potrzebny do walki wycofywał się w cień. Pozwalał innym
działać na rzecz kraju w czasie pokoju. Jego wola walki wynikała, chyba
bardziej z poczucia obowiązku niż patriotyzmu.
- Kim jest ten gość? – głos samego Vadera
sprowadził ją na ziemię.
Obok
żołnierzy stał ubrany po cywilnemu mężczyzna. Jego ubiór składał się z czarnego
cylindra, surduta oraz płaszcza. Przy skórzanym, brązowym pasie nosił szpadę.
Pomimo przyjemnej, ciepłej pogody na dłoniach miał rękawice tej samej barwy i
materiału co pas. Spodnie miał z kolei szeroko skrojone, barwy ciemnoszarej.
Miał długie, sięgające za ramiona, blond włosy. Część z nich przybrała już siwą
barwę.
- Jack Berg – przedstawił się –
kontynentalnej sławy podróżnik. Znawca wszelkich krajów oraz kultur w
Międzymorzu.
- Anakin Vader – odpowiedział szatyn
ściskając dłoń podróżnika – krajowej sławy generał, największy wojownik na tym
kontynencie.
- Zaiste pańska sława jest wielka – odparł
Berg.
- W czym może nam pan pomóc? – wtrąciła Padme.
Wzrok
podróżnika powędrował na oficera, który wcześniej powitał państwa Vader i
Akiko. Ten nie dał po sobie nie poznać, że bardzo ucieszyło go ponownie
dostanie się w centrum uwagi.
- Król i najwyższe szychy ze sztabu chcą
aby przedostał się pan jak najprędzej do Riverstad. Tam zbiera się armia, która
ma zdjąć zagrożenie oblężenia ze stolicy, gdzie zbiera się druga armia.
- Jak wygląda w tej chwili sytuacja? –
spytała Padme.
- Orkowie oblegają Marchię, Królewski Port
i Port Obrzański. Nadmorskie wioski i mniejsze miasta zostały złupione.
Najgorzej wygląda sytuacja przy Porcie Obrzańskim. Sądzimy, że jeśli padnie to
orkowie ruszą jedną gromadą szlakiem w górę rzeki do Riverstad, a reszta
podzieli się na tych, którzy rusza pod Królewski Port i Kingstad.
- Skąd takie szacunki? – zdziwił się
Vader.
- Tego dowie się pan na miejscu, panie
generale – wyrecytował w odpowiedzi oficer.
Anakin
i Padme wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
- Co ze mną? – spytała dyplomatka.
- Także powinna się pani udać na północ –
odpowiedział zamiast oficera, podróżnik – z Riverstad zostanie pani wysłana z
pewnością na misję zagrniaczną.
- Dobrze – zgodziła się Padme.
Oznaczało
to, że czeka ich kolejna wojenna przygoda. Wyłącznie Akiko nie była przekonana
co do entuzjazmu jaki zaczął bić od Padme zaraz po tym jak dowiedziała się o
kolejnej zagranicznej wyprawie. Znała okrucieństwa wojny, a z tego co słyszała
orkowie podczas swoich najazdów są jeszcze bardziej brutalni od jej pobratymców
z Ordy czy sołdatów Związku Czerwonych. Nawet część bestii z Czarnolasu była
bardziej cywilizowana od mieszkańców Wyspy Orków.
Zgodnie
z wytycznymi dostarczonymi przez żołnierzy, Akiko wraz z Anakinem i Padme
cofnęli się w stronę rzeki Obry. Towarzyszył im Jack Berg. Podróżnik miał
dostarczyć ich możliwie jak najszybciej do Riverstad. Tam Vader miał dołączyć
do armii, która usunie orkowe zagrożenie z Państwa Czarnej Wrony.
Jeszcze
tego samego dnia wsiedli na tratwę podobną do tej, którą przekroczyli granicę z
Ordą. Tym razem płynęli nią jednak dalej niż do następnego brzegu. Berg
doprowadził własnoręcznie tratwę mniej więcej do środka rzeki. Stamtąd pozwolił
jej dryfować wraz z prądem, który co trzeba było Obrze przyznać był na niej o
wiele silniejszy niż na Jesionce i jej odnogach.
Po
kilku godzinach – a może Akiko się tylko zdawało, że aż tyle czasu upłynęło –
dotarli do barki rzecznej. Ta przewoziła cenne towary jeszcze z Federacji
Indian. Jej celem było Riverstad.
Załogę
barki stanowili rodacy Vaderów. Byli to młodzi mężczyźni – najstarszy z nich
liczył sobie 36 lat. Łącznie było ich 9 nie włączając do tego kapitana. Każdy z
nich patrzył z nieukrywanym, cielęcym niemal uwielbieniem na Anakina
- Jest dla nich bohaterem – wyjaśniła
Namadzie Padme – słyszeli wiele plotek, historii i pieśni o dokonaniach mojego
ukochanego. U was nie układa się pieśni o niezwyciężonych wojownikach? –
spytała widząc zdziwienie na twarzy towarzyszki podróży.
- U nas w Rumlandii czy u nas w Ordzie?
- U was w obu tych państwach.
Akiko
zamyśliła się na chwilę. Coraz słabiej pamiętała swoje życie w Ordzie. Miała
tam męża, dzieci, dalszą rodzinę. W skutek niecnej intrygi księcia Filipa oraz
Denisa van Nicolescu cała jej rodzina została wymordowana.
Jeśli
chodzi o sztukę to Orda raczej odbiegała od standardów Międzymorza. Ludność
państwa wywodziła się od prastarych koczowników, którzy osiedlali się w
pierwszych osadach. Były to Koński Grzbiet i Lniane Miasto. Potem powstawały
kolejne osady. Z czasem osady te stawały się coraz większe. Każda osada
należała do danego plemienia lub jego szczepu. Z czasem osady stały się
miasteczkami, aż wreszcie powstały pierwsze duże miasta. Członkowie plemion
dość często – w porównaniu do Indian – mieszali się między sobą. W skutek tego
różnice między nimi pozacierały się na przestrzeni setek lat. Wreszcie kilkaset
lat temu powstało jedno państwo, znane jako Orda.
W
czasach plemiennych nie powstawało zbyt wiele dzieł sztuki. Najpopularniejszą
dziedziną kultury w ordyńskich plemionach były pieśni przy ognisku. Tradycja
takich śpiewów nie była czymś niecodziennym na terenie całego kontynentu –
włączając w niego Czarnolas. Bardzo długo nie powstawały żadne inne dzieła
mogące mieć wpływ na rozwój kultury plemion. Dopiero powstanie państwa coś pod
tym względem zmieniło. Nie oznaczało to powstawania dzieł i obrazów lub cudów
architektury, ale powstawać zaczęły bujniej pieśni. Dwór chana zatrudniał nawet
zwyczajowo jednego minstrela, trupę cyrkowców oraz błazna. Zdarzało się także i
w większych miastach by zatrudniono artystów na miejskim etacie. W ostatnim
stuleciu coś się popsuło. Nic nie powstało.
Akiko
opowiedziała tę historię drugiej kobiecie. Zaraz potem pogrążyły się w długiej
dyskusji na temat sztuki i kultury jej rodzimego kraju. Sama nie czuła się w
tych tematach jakoś kompetentna do akademickiej dyskusji, ale pogawędka na
statku to coś innego.
Jeżeli
zaś chodzi o Rumlandię to królestwo nie należało nigdy do uznawanych za
szczególnie rozwinięte kulturowo czy cywilizacyjnie. Akiko podzielała takie
zdanie do czasu aż pomieszkała w Rumlandii kilka lat. Dopiero wtedy zdała sobie
sprawę, że opinia taka była krzywdząca. Nie dziwiło ją to. Orda przeważnie nie
miała dobrych relacji z sąsiadami. Plemiona przed powstaniem jednolitego
państwa podobnie. W związku z tym kronikarze i pisarze z tego państwa pozwalali
– zapewne – sobie na pisanie subiektywnie na temat osiągnieć Rumlandczyków.
Dotyczyło to wielu pól. Zarówno militariów, ekonomii jak kultury.
- To nic nadzwyczajnego – skomentowała to
Padme.
- Jesteś dyplomatką, wiesz coś o tym –
stwierdziła Akiko.
- Prawda. – zachichotała Padme – Według moich
informacji, a raczej mojego państwa, to Rumlandia robi postępy na
płaszczyznach, o których rozmawiamy. W zasadzie to o jednej rozmawialiśmy, ale
wiesz co mam na myśli.
- Jasne. Marc jest naprawdę dobrym królem.
- Oby tylko wojna nie pokrzyżowała jego
planów.
- Sądzisz, że Rumlandii grozi wojna?
- Tak samo jak innym państwom w
Międzymorzu.
Akiko
zamyśliła się na chwilę. Przed jej przymusowym pobytem w norfdamskim lochu
życie było prostsze. Kontynent nie był zagrożony inwazją Orków. Widmo wojny
kontynentalnej także zdawało się odległe. Teraz cały znany jej świat mógł
eksplodować. Pytaniem pozostawało co będzie iskrą, która wznieci pożogę.
- Czego spodziewasz się na końcu naszej
podróży? – zapytała nagle Akiko.
- Śmierci – odparła swobodnie Padme –
końcem życiowej każdej żywej istoty jest śmierć – wyjaśniła nieco śpiewnym
tonem – Jeśli pytasz o podróż w dół rzeki to wojny. Krwawej wojny. Liczę, że
przeżyjemy. Mam zamiar urodzić kilka dzieci Anakinowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz