Rozdział 16
Orkowie
Akiko
podróżowała z Anakinem i Padme na zachód. W czasie podróży trzymała się na
uboczu. Nie przeszkadzała zakochanemu w sobie małżeństwu nadrobić braki po
trwającej kilka tygodni rozłące. Obserwowała w tym czasie krajobraz kraju, z
którego pochodziła.
W
czasie podroży postoje robili sobie w miasteczkach i wsiach. Jednym z takich
miejsc był Zamek Tabor. Była to stara ordyńska fortyfikacja wokół, której
wyrosło sporych rozmiarów miasto. Czas odbił się na jakości murów i innych
umocnień. Z daleka widać było odrapania i braki w tynku. Budynki mieszkalne
wokół zamku nie były w żaden sposób zabezpieczone przed najazdem. Inną sprawą
było, że Tabor leżał praktycznie w sercu Ordy. Nieprawdopodobnym było aby jakaś
armia dotarła aż pod niego. Najlepszymi fortyfikacjami państwa chana Tuhaja
były jego naturalne granice. Na zachodzie była to rzeka Obra, z pozostałych
stron rzeka Jesionka. Na południowym krańcu znajdowała się potężna twierdza
zwana Trojaki- od trzech połączonych ze sobą samodzielnych zamków z jakich się
składała. Nad nią znajdowały się Żuławy, czyli podmokły, leżący w depresji i
wypełniony wodą teren, który łączył się z Obrą. Pomiędzy nimi a wypływem
Jesionki znajdował się jedyny kawałek granicy nie będący w żaden sposób
naturalnym. Była to w zasadzie prosta linia będąca wynikiem jednego z traktatów
pokojowych zawartych pomiędzy Ordą, a Rumlandią lata temu.
- Mówi się, że orków jest kilka milionów –
opowiadała Padme – podobno ich wyspa była tak przepełniona, że zajęli Wyspy
Mało- tropikalne. Nie powstrzymało to jednak ich dalszego wzrostu liczebności.
Wobec tego kwestią tygodni, jeśli nie dni jest ich inwazja.
- Biały Orzeł jest na to gotowy? – spytała
Akiko.
- Prawdopodobnie inwazja nastąpi w kilku
miejscach tak aby utrudnić skoncentrowanie ludzkich armii w jednym miejscu –
odpowiedziała pani Vader.
- Ludzkich? – zdziwił się jej mąż.
Padme
spojrzała na niego smutno.
- Tak – rzekła w końcu – podejrzewamy, że
wylądują w Związku Czerwonych, Kraju Białego Orła, ale też Państwie Czarnej
Wrony.
- Wreszcie walka! – zaklaskał Anakin, ale
Padme natychmiast zgromiła go wzrokiem.
Od
kilku dni Akiko nurtowało pytanie kim właściwie jest Padme. Posiadała wiele
informacji jakie przeciętny szlachcic poznawał dopiero po fakcie.
- Czym się zajmujesz? – spytała kobietę po
wyjeździe z ordyńskiego zamku. Anakin jechał wtedy kilkanaście metrów za ich
plecami polerując swoje sztylety, którymi ponad dwa lata temu ranił Lena Tao.
- Jestem dyplomatką – odpowiedziała Padme
– wracam obecnie z misji dyplomatycznej do twojej ojczyzny. Pewnie niedługo
znowu zostanę gdzieś wysłana w związku ze zbliżającym się przesileniem.
- Przesileniem?
- Polityczno- militarnym – wyjaśniła
cierpliwie Vader – nie mów, że nie zauważyliście w Rumlandii tego co nadchodzi
nieuchronnie. Jeśli tak się stało to ten kraj jest już zgubiony.
- Nie wiem – odparła zgodnie z prawdą
Namada – Ostatnie dwa lata przesiedziałam w norfdamskim więzieniu.
Padme
zachowała normalny wyraz twarzy, ale jej zaskoczenie zdradziły oczy. Pomimo
tego nie zdradziła co myśli na temat tych rewelacji.
- Rozumiem – powiedziała łagodnym głosem.
- A twój… mąż? Czym się zajmuje? – Akiko
postanowiła zmienić temat.
- Anakin jest najlepszym wojownikiem w
Państwie Czarnej Wrony. Był też generałem, ale w chwili pokoju nie służy w
wojsku.
- Nie był zbyt młody by zostać generałem?
– spytała zszokowana Akiko.
Padme
roześmiała się w odpowiedzi.
- Musiałaś zauważyć jaki jest niezwykły –
powiedziała kiedy się nieco uspokoiła, lecz wciąż chichotała.
- No tak – westchnęła Akiko załamując ręce
nad własną głupotą – przecież słyszałam o przywoływaniu przez niego broni.
- Zapewniam cię, że to tylko część jego
niezwykłych… zdolności.
Anakin
podjechał do nich uporawszy się z polerowaniem swojej broni.
- O czym tak plotkujecie? – spytał
swobodnym tonem.
- O tobie oczywiście, kochany – odrzekła
Padme.
- Mam nadzieję, że nie pleciesz głupstw na
mój temat - rzucił pół żartem, pół
serio.
W
międzyczasie niebo zaczynało przybierać barwę dojrzałej brzoskwini. W
połączeniu z rozlewającymi się po obu bokach drogi polami, łąkami i lasami
mogło to stanowić zapierający dech w piersiach widok. Mogło jeżeli ktoś
posiadał romantyczną duszę.
Pobyt w więzieniu, a
także przeżyte tam zdarzenia w połączeniu z wcześniejszą szpiegowską
działalnością pozbawiło Akiko jakiejkolwiek dozy romantyzmu w odniesieniu do
własnej osoby. Resztką wewnętrznej nastolatki dostrzegała uczucie łączące Padme
i Vadera, lecz nie mogła pozbyć się wrażenia, że przeżywa deja vu. Padme to
zamordowana przed trzema laty Natasza, a Anakim jest ówczesnym Lenem. Panowie
nawet poznali się niewiele wcześniej przed tragicznymi wydarzeniami.
Anakin zdawał się nie być
typem romantyka, a przynajmniej zdradzać takie zachowania wobec innych ludzi
niż ukochana. Ta, z kolei jako jedyna potrafiła docenić piękno zachodzącego
tego dnia słońca i zupełnie się z tym nie ukrywała.
- Cieszmy się tym spokojnym zachodem –
rzekła nieco zbyt melodramatycznym tonem.
- Yhm… - przytaknął jej Vader.
- Może to być ostatni taki – rzuciła
nerwowo Namada.
Padme
spojrzała na nią z przyganą. Znajdujący się obok wojownik nic sobie z tego nie
zrobił. Po chwili Akiko zorientowała się, że to dlatego że wpatrywał się
cielęcym wzrokiem w dyplomatkę.
- Nawet jeśli jutro słońce zasłonią chmury
– powiedziała Padme – zerwie się mroźny wiatr, zacznie siąpić deszcz, który w
końcu przerodzi się w gwałtowną burzę – jej głos stawał się płomienny - to musimy pamiętać o najważniejszym. Po
wszystkim znów zza chmur wyłoni się słońce. Pierwszy promyk będzie zwiastunem
lepszych dni, lepszych czasów. Po nim przebiją się kolejne, aż do nastania
całkowicie bezchmurnego, słonecznego dnia! – zakończyła dobitnym tonem.
Akiko
patrzyła na nią oniemiała. Dawno już nie słyszała takiej mowy. Czuła się
całkiem jak na wiecu wyborczym.
- Teraz rozumiem skąd ta twoja
dyplomatyczna kariera – oznajmiła młodszej kobiecie.
- Dziękuję – odparła z uśmiechem brunetka.
Niebawem
dotarli do Zamku Tabor. Zatrzymali się tam na nocleg podając się za kupców
powracających z nieudanej wyprawy w interesach. Miejscowi przyjęli ją z
obojętnością, ale i z wiarą. Przynajmniej byli bezpieczni od prób kradzieży.
Do
stanowiącej granicę pomiędzy Ordą i Państwem Czarnej Wrony rzeki Obry dotarli
dwa dni później. Po drodze nie mijali niemal żadnych miast czy wiosek. Wyjątek
stanowiło największe przygraniczne miasta zlokalizowane przy Obrze, czyli Mokre
Pola, do którego jednak nie zawitali. Znajdowało się ono bowiem niemal przy
rzece. Odległość stanowiło raptem kilkaset metrów.
Nie
chcąc wzbudzać zainteresowania Ordyńców z powodu ich rodaczki opuszczającej
kraj, do przeprawy dotarli podróżując przez kilka minut wzdłuż rzeki.
Po
zmierzchu chętnych na opuszczenie kraju nie było zbyt wiele osób. W ojczyźnie
Padme nie pragnęła spotkać się z nikim, więc podróżowali ciągle na zachód.
- Na północ dotarlibyśmy – opowiadał Anakin
– do Redstadt. To wielkie miasto, największe na południu kraju. Spędziłem w nim
kilka lat.
- Dowodziłeś korpusem – wspomniała Padme.
- Jakim korpusem? – zaciekawiła się
Namada.
- Wspomagania wschodniego odcinka – odparł
bezbarwnie Vader – chodzi o wschodni odcinek 10 południowych fortec – uściślił widząc
niezrozumienie na twarzy Ordynki.
10
Fortec Południa było największą fortyfikacją obronną jaka istniała w całym
Międzymorzu. W istocie nazwa oddawała niezbyt dokładnie charakter fortyfikacji.
Stanowiło ją dziesięć odrębnych zamków połączonych przez drewnianą palisadę
wzmocnioną magicznie aby zapobiec podpaleniom. Zbudowana została kilkaset lat
temu i miała stanowić zaporę przed pojawiającymi się regularnie najazdami
plemion indiańskich. Swoje zadanie z reguły spełniała. Do czasu zbudowania
fortec, południowa granica stanowiła „miękkie podbrzusze” państwa. Północną
stanowiło Morze Północne, a pozostałe dwie także były naturalne, stanowiły
rzeki Obra oraz Danube.
Akiko
żałowała, że nie dane jej będzie obejrzeć z bliska legendarną zabudowę. Wiedziała,
jednak o konieczności jak najszybszego dotarcia do zachodniego sąsiada Państwa
Czarnej Wrony. Udało się im to w ciągu trzech dni jazdy niemal zupełnie bez
przerw.
Przez
Danube przeprawili się na dratwie. Towarzyszył im krępy mieszkaniec Kraju
Białego Orła od lat parający się przetransportowywaniem podróżnych przez
granice.
- Słyszeli już co się dzieje? – zagadał przewoźnik.
- A co się dzieje? – odpowiedział pytaniem
na pytanie Anakin.
- Orki.
- Niedługo uderzą – szepnęła Padme.
Tutejszy
spojrzał na nią podejrzania.
- To pani nie wie? – zapytał.
- O czym? – wszedł im w zdanie Vader.
Przez
całą podróż wojownik wydawał się spokojny, zrelaksowany, a od chwili dołączenia
do nich Padme to właśnie ona pochłaniała niemal całą jego uwagę. Jej resztki
skupione były na obserwacji poboczy i mijających ich ludzi. Robił to
dyskretnie, lecz wprawne szpiegowskie oko Namady zwróciło na to uwagę. Także
wchodząc na tratwę wydawał się w niczym nie przypominać niezwyciężonego wojownika
i nieprzeciętnego stratega. Dopiero po usłyszenia o najeździe zesztywniał na
chwilę, a następnie jego źrenice rozszerzyły się.
- Orkowie wylądowali na wybrzeżu od
Królewskiego Portu do Portu Obrzańskiego. Są ich dziesiątki tysięcy.
- Jakieś walki? – rzucił w powietrze
Anakin patrząc w dal.
- Miasta są oblężone – odpowiedział mężczyzna
– nie wiem czy były jakieś bitwy.
Młodzieniec
przybrał nieodgadniony wyraz twarzy. Patrzył w ciemną dal, milcząc.
- Dużo ludzi przeprawia się? Po
rozpoczęciu tej inwazji? – spytała Akiko.
- Normalnie – odpowiedział lokalny.
Chwilę
później dobili do brzegu. Przewoźnik chciał zabrać się za porządne
przycumowanie do brzegu, lecz ku jego zaskoczeniu tratwa sama wpłynęła na
brzeg. Dodatkowo w całości. Ordynka podejrzewała, że wpływ na to miał Anakin,
który użył jednego z wielu swoich tajemnych talentów.
- Nie słyszałam nic o inwazji w twojej
ojczyźnie – rzekła Akiko do Padme, kiedy obie stały już na stałym lądzie.
- Ja też.
- Dziwne. Wszędzie mówili, że inwazja
będzie na całym wybrzeżu zaczynając od Czerwonych, przez Białego Orła, aż po
Czarną Wronę. Tymczasem atak dostąpił na niezwykle małym odcinku wybrzeża.
- Żaden ork nie jest specjalnie
inteligentny – powiedziała powoli Padme – niemniej to wygląda podejrzanie.
Jeśli Orły zlekceważą zagrożenie to połowa kontynentu może mieć problem –
zakończyła patrząc na ukochanego.
- Mam wrażenie, że ktoś im ułożył plan
inwazji – odezwał się wreszcie Anakin.
- Ktoś, ale kto? – spytała Akiko.
- Też mnie to ciekawi.
- Orkowie i bestie z Czarnolasu –
zakończyła śmiertelnie poważnym tonem Padme.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz