wtorek, 20 listopada 2018

16. Orkowie


Rozdział 16
Orkowie

            Akiko podróżowała z Anakinem i Padme na zachód. W czasie podróży trzymała się na uboczu. Nie przeszkadzała zakochanemu w sobie małżeństwu nadrobić braki po trwającej kilka tygodni rozłące. Obserwowała w tym czasie krajobraz kraju, z którego pochodziła.

            W czasie podroży postoje robili sobie w miasteczkach i wsiach. Jednym z takich miejsc był Zamek Tabor. Była to stara ordyńska fortyfikacja wokół, której wyrosło sporych rozmiarów miasto. Czas odbił się na jakości murów i innych umocnień. Z daleka widać było odrapania i braki w tynku. Budynki mieszkalne wokół zamku nie były w żaden sposób zabezpieczone przed najazdem. Inną sprawą było, że Tabor leżał praktycznie w sercu Ordy. Nieprawdopodobnym było aby jakaś armia dotarła aż pod niego. Najlepszymi fortyfikacjami państwa chana Tuhaja były jego naturalne granice. Na zachodzie była to rzeka Obra, z pozostałych stron rzeka Jesionka. Na południowym krańcu znajdowała się potężna twierdza zwana Trojaki- od trzech połączonych ze sobą samodzielnych zamków z jakich się składała. Nad nią znajdowały się Żuławy, czyli podmokły, leżący w depresji i wypełniony wodą teren, który łączył się z Obrą. Pomiędzy nimi a wypływem Jesionki znajdował się jedyny kawałek granicy nie będący w żaden sposób naturalnym. Była to w zasadzie prosta linia będąca wynikiem jednego z traktatów pokojowych zawartych pomiędzy Ordą, a Rumlandią lata temu.

- Mówi się, że orków jest kilka milionów – opowiadała Padme – podobno ich wyspa była tak przepełniona, że zajęli Wyspy Mało- tropikalne. Nie powstrzymało to jednak ich dalszego wzrostu liczebności. Wobec tego kwestią tygodni, jeśli nie dni jest ich inwazja.
- Biały Orzeł jest na to gotowy? – spytała Akiko.
- Prawdopodobnie inwazja nastąpi w kilku miejscach tak aby utrudnić skoncentrowanie ludzkich armii w jednym miejscu – odpowiedziała pani Vader.
- Ludzkich? – zdziwił się jej mąż.

            Padme spojrzała na niego smutno.

- Tak – rzekła w końcu – podejrzewamy, że wylądują w Związku Czerwonych, Kraju Białego Orła, ale też Państwie Czarnej Wrony.
- Wreszcie walka! – zaklaskał Anakin, ale Padme natychmiast zgromiła go wzrokiem.

            Od kilku dni Akiko nurtowało pytanie kim właściwie jest Padme. Posiadała wiele informacji jakie przeciętny szlachcic poznawał dopiero po fakcie.

- Czym się zajmujesz? – spytała kobietę po wyjeździe z ordyńskiego zamku. Anakin jechał wtedy kilkanaście metrów za ich plecami polerując swoje sztylety, którymi ponad dwa lata temu ranił Lena Tao.
- Jestem dyplomatką – odpowiedziała Padme – wracam obecnie z misji dyplomatycznej do twojej ojczyzny. Pewnie niedługo znowu zostanę gdzieś wysłana w związku ze zbliżającym się przesileniem.
- Przesileniem?
- Polityczno- militarnym – wyjaśniła cierpliwie Vader – nie mów, że nie zauważyliście w Rumlandii tego co nadchodzi nieuchronnie. Jeśli tak się stało to ten kraj jest już zgubiony.
- Nie wiem – odparła zgodnie z prawdą Namada – Ostatnie dwa lata przesiedziałam w norfdamskim więzieniu.

            Padme zachowała normalny wyraz twarzy, ale jej zaskoczenie zdradziły oczy. Pomimo tego nie zdradziła co myśli na temat tych rewelacji.

- Rozumiem – powiedziała łagodnym głosem.
- A twój… mąż? Czym się zajmuje? – Akiko postanowiła zmienić temat.
- Anakin jest najlepszym wojownikiem w Państwie Czarnej Wrony. Był też generałem, ale w chwili pokoju nie służy w wojsku.
- Nie był zbyt młody by zostać generałem? – spytała zszokowana Akiko.

            Padme roześmiała się w odpowiedzi.

- Musiałaś zauważyć jaki jest niezwykły – powiedziała kiedy się nieco uspokoiła, lecz wciąż chichotała.
- No tak – westchnęła Akiko załamując ręce nad własną głupotą – przecież słyszałam o przywoływaniu przez niego broni.
- Zapewniam cię, że to tylko część jego niezwykłych… zdolności.

            Anakin podjechał do nich uporawszy się z polerowaniem swojej broni.

- O czym tak plotkujecie? – spytał swobodnym tonem.
- O tobie oczywiście, kochany – odrzekła Padme.
- Mam nadzieję, że nie pleciesz głupstw na mój temat  - rzucił pół żartem, pół serio.

            W międzyczasie niebo zaczynało przybierać barwę dojrzałej brzoskwini. W połączeniu z rozlewającymi się po obu bokach drogi polami, łąkami i lasami mogło to stanowić zapierający dech w piersiach widok. Mogło jeżeli ktoś posiadał romantyczną duszę.

Pobyt w więzieniu, a także przeżyte tam zdarzenia w połączeniu z wcześniejszą szpiegowską działalnością pozbawiło Akiko jakiejkolwiek dozy romantyzmu w odniesieniu do własnej osoby. Resztką wewnętrznej nastolatki dostrzegała uczucie łączące Padme i Vadera, lecz nie mogła pozbyć się wrażenia, że przeżywa deja vu. Padme to zamordowana przed trzema laty Natasza, a Anakim jest ówczesnym Lenem. Panowie nawet poznali się niewiele wcześniej przed tragicznymi wydarzeniami.

Anakin zdawał się nie być typem romantyka, a przynajmniej zdradzać takie zachowania wobec innych ludzi niż ukochana. Ta, z kolei jako jedyna potrafiła docenić piękno zachodzącego tego dnia słońca i zupełnie się z tym nie ukrywała.

- Cieszmy się tym spokojnym zachodem – rzekła nieco zbyt melodramatycznym tonem.
- Yhm… - przytaknął jej Vader.
- Może to być ostatni taki – rzuciła nerwowo Namada.

            Padme spojrzała na nią z przyganą. Znajdujący się obok wojownik nic sobie z tego nie zrobił. Po chwili Akiko zorientowała się, że to dlatego że wpatrywał się cielęcym wzrokiem w dyplomatkę.
- Nawet jeśli jutro słońce zasłonią chmury – powiedziała Padme – zerwie się mroźny wiatr, zacznie siąpić deszcz, który w końcu przerodzi się w gwałtowną burzę – jej głos stawał się płomienny -  to musimy pamiętać o najważniejszym. Po wszystkim znów zza chmur wyłoni się słońce. Pierwszy promyk będzie zwiastunem lepszych dni, lepszych czasów. Po nim przebiją się kolejne, aż do nastania całkowicie bezchmurnego, słonecznego dnia! – zakończyła dobitnym tonem.

            Akiko patrzyła na nią oniemiała. Dawno już nie słyszała takiej mowy. Czuła się całkiem jak na wiecu wyborczym.

- Teraz rozumiem skąd ta twoja dyplomatyczna kariera – oznajmiła młodszej kobiecie.
- Dziękuję – odparła z uśmiechem brunetka.

            Niebawem dotarli do Zamku Tabor. Zatrzymali się tam na nocleg podając się za kupców powracających z nieudanej wyprawy w interesach. Miejscowi przyjęli ją z obojętnością, ale i z wiarą. Przynajmniej byli bezpieczni od prób kradzieży.

            Do stanowiącej granicę pomiędzy Ordą i Państwem Czarnej Wrony rzeki Obry dotarli dwa dni później. Po drodze nie mijali niemal żadnych miast czy wiosek. Wyjątek stanowiło największe przygraniczne miasta zlokalizowane przy Obrze, czyli Mokre Pola, do którego jednak nie zawitali. Znajdowało się ono bowiem niemal przy rzece. Odległość stanowiło raptem kilkaset metrów.

            Nie chcąc wzbudzać zainteresowania Ordyńców z powodu ich rodaczki opuszczającej kraj, do przeprawy dotarli podróżując przez kilka minut wzdłuż rzeki.

            Po zmierzchu chętnych na opuszczenie kraju nie było zbyt wiele osób. W ojczyźnie Padme nie pragnęła spotkać się z nikim, więc podróżowali ciągle na zachód.

- Na północ dotarlibyśmy – opowiadał Anakin – do Redstadt. To wielkie miasto, największe na południu kraju. Spędziłem w nim kilka lat.
- Dowodziłeś korpusem – wspomniała Padme.
- Jakim korpusem? – zaciekawiła się Namada.
- Wspomagania wschodniego odcinka – odparł bezbarwnie Vader – chodzi o wschodni odcinek 10 południowych fortec – uściślił widząc niezrozumienie na twarzy Ordynki.

            10 Fortec Południa było największą fortyfikacją obronną jaka istniała w całym Międzymorzu. W istocie nazwa oddawała niezbyt dokładnie charakter fortyfikacji. Stanowiło ją dziesięć odrębnych zamków połączonych przez drewnianą palisadę wzmocnioną magicznie aby zapobiec podpaleniom. Zbudowana została kilkaset lat temu i miała stanowić zaporę przed pojawiającymi się regularnie najazdami plemion indiańskich. Swoje zadanie z reguły spełniała. Do czasu zbudowania fortec, południowa granica stanowiła „miękkie podbrzusze” państwa. Północną stanowiło Morze Północne, a pozostałe dwie także były naturalne, stanowiły rzeki Obra oraz Danube.

            Akiko żałowała, że nie dane jej będzie obejrzeć z bliska legendarną zabudowę. Wiedziała, jednak o konieczności jak najszybszego dotarcia do zachodniego sąsiada Państwa Czarnej Wrony. Udało się im to w ciągu trzech dni jazdy niemal zupełnie bez przerw.

            Przez Danube przeprawili się na dratwie. Towarzyszył im krępy mieszkaniec Kraju Białego Orła od lat parający się przetransportowywaniem podróżnych przez granice. 

- Słyszeli już co się dzieje? – zagadał przewoźnik.
- A co się dzieje? – odpowiedział pytaniem na pytanie Anakin.
- Orki.
- Niedługo uderzą – szepnęła Padme.

            Tutejszy spojrzał na nią podejrzania.

- To pani nie wie? – zapytał.
- O czym? – wszedł im w zdanie Vader.

            Przez całą podróż wojownik wydawał się spokojny, zrelaksowany, a od chwili dołączenia do nich Padme to właśnie ona pochłaniała niemal całą jego uwagę. Jej resztki skupione były na obserwacji poboczy i mijających ich ludzi. Robił to dyskretnie, lecz wprawne szpiegowskie oko Namady zwróciło na to uwagę. Także wchodząc na tratwę wydawał się w niczym nie przypominać niezwyciężonego wojownika i nieprzeciętnego stratega. Dopiero po usłyszenia o najeździe zesztywniał na chwilę, a następnie jego źrenice rozszerzyły się.

- Orkowie wylądowali na wybrzeżu od Królewskiego Portu do Portu Obrzańskiego. Są ich dziesiątki tysięcy.
- Jakieś walki? – rzucił w powietrze Anakin patrząc w dal.
- Miasta są oblężone – odpowiedział mężczyzna – nie wiem czy były jakieś bitwy.

            Młodzieniec przybrał nieodgadniony wyraz twarzy. Patrzył w ciemną dal, milcząc.

- Dużo ludzi przeprawia się? Po rozpoczęciu tej inwazji? – spytała Akiko.
- Normalnie – odpowiedział lokalny.

            Chwilę później dobili do brzegu. Przewoźnik chciał zabrać się za porządne przycumowanie do brzegu, lecz ku jego zaskoczeniu tratwa sama wpłynęła na brzeg. Dodatkowo w całości. Ordynka podejrzewała, że wpływ na to miał Anakin, który użył jednego z wielu swoich tajemnych talentów.

- Nie słyszałam nic o inwazji w twojej ojczyźnie – rzekła Akiko do Padme, kiedy obie stały już na stałym lądzie.
- Ja też.
- Dziwne. Wszędzie mówili, że inwazja będzie na całym wybrzeżu zaczynając od Czerwonych, przez Białego Orła, aż po Czarną Wronę. Tymczasem atak dostąpił na niezwykle małym odcinku wybrzeża.
- Żaden ork nie jest specjalnie inteligentny – powiedziała powoli Padme – niemniej to wygląda podejrzanie. Jeśli Orły zlekceważą zagrożenie to połowa kontynentu może mieć problem – zakończyła patrząc na ukochanego.
- Mam wrażenie, że ktoś im ułożył plan inwazji – odezwał się wreszcie Anakin.
- Ktoś, ale kto? – spytała Akiko.
- Też mnie to ciekawi.
- Orkowie i bestie z Czarnolasu – zakończyła śmiertelnie poważnym tonem Padme.